Pisz. Edycja. Pisz. Edycja. Edycja. Edycja. Edycja. Pisz.
Czy to brzmi znajomo? Jeśli nie, to prawdopodobnie jesteś z Marsa, ponieważ większość z nas doprowadza się do szaleństwa z samodzielną edycją, gdy piszemy.
I to nie tylko podczas pisania.
Sam edytujemy, kiedy idziemy. Kiedy chodzisz po żwirze, chodzisz inaczej niż kiedy chodzisz po trawie.
Sam edytujemy, kiedy rozmawiamy. Wybieramy różne słowa i strukturę zdań, tworzymy różne tony i wydajemy różne dźwięki w zależności od tego, z kim rozmawiamy.
Więc samo-edytowanie jest bardzo naturalną częścią ludzkiego zachowania. Jest jednak jedna różnica, gdy sami edytujemy jako pisarze.
Kiedy piszemy, samoregulacja doprowadza nas do szału
Pisanie artykułów doprowadza nas do szału. Nasza naturalna skłonność do samodzielnej edycji wymyka się spod kontroli. Nie możemy tego odłożyć, nawet na kilka minut.
Powodem tego jest brak kompetencji.
Kompetencja to stan umysłu, do którego dochodzi się, gdy popełnisz wystarczająco dużo błędów, aby twój mózg mógł teraz iść dalej.
Zgadza się. Tu nie chodzi o zdobywanie rzeczy prawo w mózgu-chodzi o zdobywanie rzeczy źle. Mózg musi popełnić setki, a nawet tysiące błędów-i je przezwyciężyć – aby móc osiągnąć poziom kompetencji.
Gdy osiągnie kompetencje, automatycznie je edytuje
Możesz to zobaczyć na własne oczy, spędzając czas z dwulatkiem.
Niech dziecko chodzi po trawie, a potem po żwirze. Będzie walczył i może upaść.
Poproś dziecko, by wypowiedziało zdanie, a będzie miało trudności ze znalezieniem właściwych słów we właściwej kolejności.
I tak, można powiedzieć, że mózg dziecka nie jest w pełni rozwinięty. Ale w rzeczywistości mózgi dwuletnich dzieci mają więcej połączeń nerwowych niż w jakimkolwiek innym momencie ich życia. Wraz z wiekiem tracą wiele połączeń neuronowych. Przynajmniej technicznie rzecz biorąc, dziecko jest w najlepszej możliwej sytuacji, aby się uczyć-i uczyć się szybko.
A jednak walczą
A to dlatego, że dziecko nie popełniło jeszcze wystarczająco dużo błędów. Jego mózg wciąż pracuje nad ich znalezieniem i poprawą.
Gdy mózg popełni wystarczająco dużo błędów – i poprawi je – ma teraz bazę danych informacji, na które może się powołać w dowolnym momencie. Twój mózg osiągnął teraz poziom kompetencji w tej dziedzinie, czy to chodzenie, mówienie czy pisanie.
Twój mózg może teraz samodzielnie edytować w locie.
To właśnie robią wielcy sportowcy
I wielkich pisarzy.
I świetni śpiewacy.
I Świetne Głośniki.
Wciąż są ciągle samodzielne edytowanie, ale osiągnęli tak wysoki poziom kompetencji, że przenieśli się do sfery ‘płynność.’
Płynność jest wtedy, gdy samodzielna edycja dzieje się tak szybko, że nie możemy jej zobaczyć
Wydaje się magiczne. A kiedy rzeczy wydają się magiczne, nazywamy to talentem.’
Ale to, co nazywamy talent to tylko zaawansowany poziom samodzielnej edycji. W kółko i w kółko, aż stanie się to drugą naturą.
Dopóki twój artykuł nie wygląda tak:
Pisz. Pisz. Pisz. Edycja. Pisz. Pisz. Pisz. Pisz. Edycja.
P. S. zredagowałem ten artykuł dwa razy po jednym przeszukiwaniu. Mój całkowity czas pisania był krótszy niż 25 minut od koncepcji do ostatecznej edycji.
P. P. S. zacząłem pisać mniej niż 10 artykułów rocznie (jeśli miałem szczęście). W każdym roku kalendarzowym piszę od 300 do 500 artykułów, piszę 2-3 książki i tworzę ogromne ilości oryginalnych treści dla stron internetowych. W ciągu ostatnich pięciu lat opublikowałem ponad 15 000 postów na forach. Gdybyś mi powiedział, że zrobię cokolwiek w 2002 roku, nazwałbym Cię marzycielem.
A jednak każdy może to zrobić. Naprawdę, każdy. To kwestia kompetencji, potem płynności.
Nie zapomnij po drodze popełnić tysięcy błędów.
O autorze: Sean D ‘Souza oferuje bezpłatny raport na temat “Dlaczego nagłówki zawodzą”, gdy subskrybujesz jego Biuletyn Psychotaktyczny. Koniecznie zajrzyj też na jego bloga.