Hugh Macleod napisał fajny riff o śmierci blogującego A-List. To, co tak naprawdę mówi między wierszami (przynajmniej w mojej ocenie), to to, że pierwsi blogerzy, którzy zyskali status pseudo-celebrytów, ponieważ byli, cóż… wczesny, maleją w znaczeniu, przynajmniej w formacie bloga. A myśli Hugh są świetnym potwierdzeniem faktu, że lista A i tak nie ma znaczenia, jeśli chodzi o Twój sukces.
Założenie Hugh jest oparte na tym stwierdzeniu zaczerpniętym z bloga Roberta Scoble ’ a:
Jeden trend, o którym blogerzy nie chcą rozmawiać? Wielu moich blogujących przyjaciół widziało ostatnio spadek ruchu. Zakładają, że ich czytelnicy są wyłączeni w sieciach społecznościowych. Myślę, że mają całkowitą rację.
Pomówmy trochę o Twitterze, Pownce i Facebooku, dobrze?
Stłumiłem więcej rant na temat Twittera, ponieważ wybuchł na tegorocznym SXSW niż na jakikolwiek inny temat. Nazywam Twittera „zemstą Kociego blogera”ze względu na nieczystość śledzenia przyziemnych szczegółów życia osobistego jakiegoś nieznajomego. Mogę cieszyć się i szanować ludzi takich jak Scoble i Chris Pirillo, ale to, co jedzą na lunch, nie jest dla mnie interesujące (chyba, że mnie do nich zaprosili).
Ale tak naprawdę… dzięki Bogu za Twittera i nową i ulepszoną podróbkę Pownce, ponieważ te aplikacje dają ludziom bardziej odpowiednie miejsce do robienia tego typu rzeczy. I te aplikacje są świetne, podobnie jak Facebook, dla ludzi którzy się znają. Z pewnością widzę również możliwości nawiązywania kontaktów.
Chcesz też śledzić harmonogram zleceń jakiegoś tak zwanego a-Listera?
To twoje życie.
Czy to oznacza, że blogowanie jest w złym stanie? Nie. W rzeczywistości jest odwrotnie.
Blogi, które zapewniają prawdziwą wartość poprzez nauczanie, informowanie i oferowanie unikalnej perspektywy, kwitną. TechCrunch i Problogger nie pójdą nigdzie, tylko w górę, ludzie. Wydawnictwo Scotta Karpa 2.0 prosperuje, Zen Habits Leo Babauty rozrosło się do ponad 12 000 subskrybentów tylko w 6 5 miesięcy, a Copyblogger też ma się dobrze. To tylko kilka przykładów publikacji, które wykraczają poza sferę tradycyjnych mediów, a jednocześnie budują realną niszę odbiorców.
Prawdę mówiąc, prawdziwe możliwości budowania autorytetu i szumu w mediach społecznościowych dopiero się zaczęły. Po prostu trzeba spojrzeć i zobaczyć, gdzie rzeczy są going zamiast tego, gdzie byli.
Wartość zawsze będzie kluczem. Przekonasz się, że migracja czystej rozmowy społecznej z blogów i do aplikacji społecznościowych jest dobrą rzeczą dla reszty z nas, którzy chcą budować firmy zasilane w całości lub w części przez blogi.
Co o tym myślisz?