Historia Przynęty Link

Biada mi…

Czytelnik skontaktował się ze mną po moim ostatnim poście i wezwał mnie do użycia terminu “przynęta na link” w nim.

Chociaż był wystarczająco miły, obiekcje wydawały się być takie, że tylko marny marketer próbowałby “zwabić” kogoś do odwiedzenia lub linkowania do strony internetowej.

Nieważne, że sam kilka razy nazwałem to określenie nieeleganckim.

Albo ta “przynęta na linki” to po prostu seksowne określenie na wysokiej jakości treści, które przynoszą korzyści czytelnikowi.

Z pewnością widzę, że słowo” przynęta ” ma potencjalnie negatywne konotacje nawet poza podejrzanym podtekstem. Przynęta i przełącznik przychodzi mi do głowy.

I zdaję sobie również sprawę, że w pierwszych dniach blogowania, jedynym kreatywnym przynęta wykorzystywali to pionierzy do ataków i obelg.

Ale spójrzmy na historię słowa “przynęta”, ponieważ odnosi się ono do treści i zobaczmy, czy oryginalne konotacje są negatywne, czy nie.

Pierwsze parowanie słów “link” i “bait”pochodziło z branży SEO, grupy szczególnie zainteresowanej pozyskiwaniem linków w celu zwiększenia rankingów w wyszukiwarkach. Nie jestem pewien, czy to Aaron Wall czy Nick Wilson dostają wątpliwy zaszczyt bycia pierwszym [redaktor: to był Wall według Wilsona], ale pozwolimy im to wykasować.

Ale co z tą koncepcją” przynęty ” wcześniej?

Oto fragment cenionej książki The Story Factor Annette Simmons:

Pokazuje to żargon, którego używamy. Staramy się “zaczepiać” i “wciągać”.”…Twoja historia jest przynęta. Jeśli ryba nie gryzie, obwiniasz rybę? Nazywasz rybę niemotywowaną, leniwą, chciwą? Nie, ty szukasz lepszej przynęty.

A co z tymi wszystkimi książkami do pisania scenariuszy, które napędzają hollywoodzki System świeżym mięsem?

Z opowiadania Roberta McKee:

Akt pierwszy Casablanki haki nas z Podżegającymi incydentami nie mniej niż pięciu dobrze rozmieszczonych podpunktów.

Ze scenariusza Syd Feld:

… dlatego konieczne staje się wprowadzenie elementów historii od samego początku. Masz 10 stron do ściągnięcia lub hak Twój czytelnik, …

Hak nie jest odniesienie do Piotrusia Pana, ludzie.

I na koniec, wróćmy do 1933 roku i książki Roberta Colliera, jednej z klasyków copywritingu w starej szkole:

Setki książek bez wątpienia zostały napisane o sztuce wędkowania, ale cała idea zawarta jest w tym jednym zdaniu: “na jaką przynętę będą gryzły?”Napisano tysiące artykułów o sposobie wykorzystania [sprzedaży] listów, aby przynieść ci to, czego chcesz, ale mięso z nich wszystkich można skompresować w dwa zdania:” co to jest przynęta to skusi czytelnika? Jak możesz związać to coś, co masz do zaoferowania z tą przynętą?”

Copywriting i storytelling jako sposób na przyciągnięcie linków i ruchu?

Co za pomysł. 🙂

Jeśli chodzi o użycie analogii “przynęty” lub “haka” w kontekście przekonujących treści, intencją jest wcale nie lekceważenie czytelnika. Wręcz przeciwnie.

Nie możemy winić nikogo poza sobą, jeśli konkretna treść nie łączy się z ludźmi. Jedyną odpowiedzią jest, aby dowiedzieć się więcej, lepiej i spróbować ponownie—skupiając się na potrzebach czytelnika tylko trochę bardziej uważnie.

Jeśli to czyni mnie marnym marketerem, to chyba jestem winny.

Total
0
Shares
Related Posts