Kiedykolwiek pomyślałeś, że możesz zacząć trochę brać media społecznościowe też poważnie?
Pewnie, zaczęło się dość niewinnie.
Spędzałeś czas z rodziną i przyjaciółmi, żartowałeś, dzieliłeś się fajnymi pomysłami i dobrze się bawiłeś w Farmville. Wiesz, prawie jak wszyscy w Internecie.
Nawet nie zdając sobie z tego sprawy, twoja perspektywa zaczęła się zmieniać.
Im więcej czasu spędzasz na Facebooku, Twitterze, Reddicie i YouTube, tym bardziej cię to wciąga, a po spędzeniu dosłownie tysięcy godzin w społecznościach online, Pewnego dnia uderza cię:
Jakoś, gdzieś, masz… poważne.
Zacząłeś liczyć swoje retweety.
Martwisz się o swój wynik zaangażowania na Facebooku.
Szydziłeś z firm, które nadużywały twojej uwagi za pomocą wymyślnych kampanii marketingowych.
Nie dlatego, że jesteś przeciwna reklamie, ale dlatego, że nie o to chodzi w mediach społecznościowych. Chodzi o połączenie i autentyczność oraz budowanie ruchów ludzi, którzy naprawdę kochają Twoją markę.
Niektórzy tego nie rozumieją. Są tak szaleni, żeby zarobić, że wypaczają wszystko, czym powinny być media społecznościowe.
I tak, nawet nie zdając sobie z tego sprawy, twoja perspektywa znów się zmienia.
Staje się walką nas z nimi
Z jednej strony masz kilka osób (takich jak ty), które ” rozumieją.”Po drugiej stronie są masy, które tego nie robią.
Oczywiście nie, żebyś powiedział to publicznie. Gardzisz legionami klaunów, którzy nazywają siebie ekspertami od mediów społecznościowych, i wierzysz, że każdy, kto stawia się jako lepszy od innych, jest dupkiem.
Ale w sekrecie czujesz się lepszy.
Nie jesteś lepszą osobą ani mądrzejszym marketerem, czy coś w tym stylu. Jesteś w pobliżu i rozumiesz, co się dzieje.
Co więcej, lubisz spędzać czas z innymi ludźmi, którzy “to rozumieją”. Lubisz rozmawiać o tym, co będzie dalej. Lubisz być jedną z tych osób, które przesuwają granicę mediów społecznościowych do przodu.
A każdy, kto się z tobą nie zgadza, jest kretynem.
Czy coś z tego brzmi znajomo?
Jeśli tak, mam dla Ciebie wiadomość. Być może jesteś na dobrej drodze do stania się prawdziwym snobem w mediach społecznościowych.
Wiem o tym, bo ja też nim jestem. Tak jak większość moich przyjaciół.
I szczerze mówiąc, to mnie martwi.
Można argumentować, że myślenie “my kontra oni” jest naturalne. Można argumentować, że to konieczne. Można nawet twierdzić, że to mądre, zwłaszcza jeśli jesteś jednym z liderów “nas”.”
Ale jest to również niebezpieczne, ponieważ często nawet nie zdając sobie z tego sprawy, stajesz się odłączony od ” nich.”Przestajesz rozumieć ich perspektywy. Widzisz świat w zupełnie inny sposób.
I w tym przypadku,” oni ” jest większość. Istnieją setki milionów ludzi, którzy nie “dostać” social media, a są tylko kilkadziesiąt tysięcy, którzy robią.
Za każdym razem, gdy mniejszość zostaje odłączona od większości, pojawiają się problemy
Wystarczy spojrzeć na Kongres USA, który ma najniższe oceny poparcia w historii kraju.
Myślą, że to rozumieją, ale tak nie jest.
Martwi mnie to, że budujemy własne pole zniekształceń rzeczywistości i pewnego dnia będziemy tak samo poza zasięgiem. Z niektórymi liderami w mediach społecznościowych, myślę, że to już się dzieje.
I myślę, że musimy być bardzo, bardzo ostrożni.
W naszej branży nie tracisz swojego eleganckiego Biura na Kapitolu, gdy się pomylisz. Ludzie głosują z książeczkami czekowymi, a ci, którzy zostaną wyeliminowani, zbankrutują.
Snobizm może być naturalny, ale też niebezpieczny. Jeśli chcemy zostać, musimy się przed tym bronić.
Skąd więc pewność, że jesteś snobem w mediach społecznościowych?
Nie możesz, ale są znaki ostrzegawcze.
Oto kilka, które od razu przychodzą na myśl. Żaden pojedynczy znak ostrzegawczy nie potępia Cię sam, ale jeśli znajdziesz się kiwając głową na wiele, a nawet na wszystkie z nich, możesz mieć kłopoty.
- Możesz podać swoje statystyki ruchu, ale nie saldo konta bankowego
- Spędziłeś ponad 5 minut próbując wymyślić coś dowcipnego do powiedzenia na Twitterze
- Znasz swój wynik Klouta na pamięć
- Mówisz o fajnych rzeczach, ale nigdy nie wydajesz się do fajne rzeczy
- Martwisz się, jak użycie emotikonów odbija się na twojej osobistej marce
- Odmawiasz promowania linków partnerskich, nawet w przypadku produktów, które kochasz
- Wiesz jak procentowy feedback jest obliczany na Facebooku
- Denerwuje cię, że LinkedIn nie wyświetla Twojej prawdziwej liczby połączeń
- Nie obserwujesz znajomych, bo nie tweetują Twoich postów
- Udostępniasz cytaty tylko po to, aby zwrócić na siebie uwagę
- Jesteś tak zalany e-mailem, że zaczynasz ignorować ludzi, których nie znasz
- Piszesz posty o snobach mediów społecznościowych (oops)
- Jesteś tak zły na jedną z sieci społecznościowych, że kibicujesz jej niepowodzeniu
- Nie masz nic na sprzedaż, a patrzysz z góry na tych, którzy
- Komentujesz tylko ściany gwiazd na Facebooku w swojej niszy
- Odmawiasz wywiadów, ponieważ nie mają wystarczającej liczby obserwujących / fanów/subskrybentów
- Wydajesz więcej pieniędzy na przeprojektowanie swoich profili niż na reklamę
- Nie czytasz już komentarzy na blogu
- Uważasz, że informacja chce być wolna
- Ignorujesz niekończące się, głupie pytania od początkujących
- Nie pamiętasz, kiedy ostatnio podziękowałeś fanom
Jaki masz wynik?
Osobiście jestem winny 11. Nie jestem królem snobów mediów społecznościowych, ale zdecydowanie jestem członkiem klubu.
Ale chodzi o to,:
Gdy zdasz sobie sprawę ze swojego snobizmu, możesz podjąć kroki, aby temu przeciwdziałać. Nie wierzę, że można się tego pozbyć, per se, ponieważ niektórzy ludzie (jak ja) zawsze będą trochę snobistyczni.
Możesz jednak powstrzymać to przed problemem. Bo widzisz, snobizm w mediach społecznościowych jest niebezpieczny tylko wtedy, gdy nie towarzyszy mu równy stopień empatii.
I w tym jest rozwiązanie.
Antidotum na snobizm to empatia
A dokładniej, wczuwanie się w ludzi, którzy najbardziej Cię denerwują.
Zirytowany przez popularnego blogera w twojej niszy, który publikuje porady, które wiesz, że są beznadziejne?
Subskrybuj ich kanał. Przeczytaj każdy post, który piszą. Staraj się zrozumieć, skąd pochodzą i dlaczego wierzą w to, co robią.
Masz dość początkującego zadawania ci tych samych pytań w kółko?
Ciężko. Zaplanuj dwa rozmowy Q&A miesięcznie i zmuś się do słuchania.
Czujesz, że wszyscy w twojej niszy sprzedają gówniane produkty?
Kup kilka. Przejrzyj je i zadaj sobie pytanie, co można poprawić i dlaczego. Co więcej, wejdź na fora klientów i posłuchaj, co mówią.
Nie narzekaj. Ulepsz swoją niszę.
Ważna lekcja to nie tylko słuchanie. To także troska. Musisz chcesz zrozumieć.
Oto dlaczego:
Wygrywa marketer z najdokładniejszym myśleniem
Chcesz być najlepszym psem na swoim rynku?
Nie chodzi o posiadanie większej liczby subskrybentów. Nie chodzi o Twój wynik zaręczynowy. Nie wszystko zmieniło się w tym tygodniu na twojej stronie na Facebooku.
Chodzi o zrozumienie swojego rynku lepiej niż wszyscy inni.
Musisz zrozumieć swoich odbiorców. Musisz zrozumieć swoich konkurentów. Musisz zrozumieć swoją pozycję.
Im większe jest twoje zrozumienie, tym dokładniejsze jest twoje myślenie i im dokładniejsze jest twoje myślenie, tym więcej masz mocy.
To nie usprawiedliwia ignorowania innych podstaw, takich jak budowanie relacji, publikowanie wspaniałych treści lub budowanie produktu wysokiej jakości. Są one nadal niezbędne.
Ale wszystkie inne rzeczy są równe, wygrywa marketer z najdokładniejszym myśleniem.
I wiesz co?
To dobra wiadomość.
Możesz ignorować wszystkie głupie rzeczy, które nie mają znaczenia
Być może słyszałeś powiedzenie: “nie przejmuj się małymi rzeczami, a to wszystko jest małe.”
To w większości prawda.
W biznesie jest tylko jedna rzecz, która naprawdę ma znaczenie:
Pomaganie ludziom.
Im więcej ludzi, których życie zmienia się z tym, co robisz, tym lepiej. Skup się więc na rzeczach, które pomagają pomagać ludziom.
Na przykład budowanie listy e-mailowej. To ważne, ponieważ pozwala śledzić i nadal pomagać ludziom w miarę upływu czasu.
Promowanie produktów, w które wierzysz, jest również dobrym pomysłem. Jasne, polecanie bzdur, aby zarobić szybką prowizję, jest złe, ale jeśli produkt jest niesamowity i naprawdę pomogłby twojej liście, to robisz wszystkim niełaskę, nie promując go.
To samo dotyczy sprzedaży własnych produktów i usług. Tak, możesz oddać to wszystko za darmo, ale ostatecznie twoja zdolność do pomagania ludziom zależy od posiadania wystarczającej ilości pieniędzy na opłacenie rachunków.
W rzeczywistości im więcej masz pieniędzy, tym bardziej możesz się rozwijać, a im bardziej się rozwijasz, tym więcej ludzi Możesz pomóc. Zgodnie z tą logiką, odmowa pobierania opłat za produkty i usługi szkodzi nie tylko tobie, ale wszystkim ludziom, którzy nigdy się o Tobie nie dowiedzą, ponieważ jesteś spłukany.
Czy to ma sens?
Mam nadzieję, bo prawda jest taka, że naprawdę i naprawdę interesuje mnie, dokąd zmierzają media społecznościowe.
Ludzie robią się zadufani w sobie. Siedzą tam ze swoimi iPadami i pouczają świat o właściwym sposobie korzystania z mediów społecznościowych, a większość tego, co mówią, nie ma żadnych podstaw w rzeczywistości. To tylko dym i bzdury.
Jako mała mniejszość, która “to dostaje”, jesteśmy winni naszym odbiorcom więcej niż to.
Zasługują na wysłuchanie.
Zasługują na troskę.
A przede wszystkim zasługują na porady oparte na solidnych dowodach.
Innymi słowy, jesteśmy im to winni.
Jeśli to czyni mnie snobem, niech tak będzie. Powieszę flagę wysoko.
Więc pozostaje tylko jedno pytanie. …
Kto jest ze mną?
O autorze: Oprócz pełnienia funkcji redaktora naczelnego Copyblogger, Jon Morrow ma za zadanie pomóc dobrym pisarzom uzyskać ruch, na który zasługują. Jeśli jesteś jednym z nich, sprawdź jego nadchodzący blog o (niespodzianka!) blogowanie.